Uwielbiam smoki od dzieciństwa, czyli niecodzienna spinka do włosów
13:31"Dawno mnie nie było", "Przepraszam, że tak długo nie pisałam" - tak zwykle zaczynają się posty o powrocie do blogowania. Niektórzy przepraszają w nich rzewnie tworząc kilometrowe posty w których słowo "przepraszam" pojawia się prawie w każdym zdaniu, inni się tłumaczą się tworząc prawdziwe eseje. Niestety ja, ani na jedno, ani na drugie nie mam czasu. Zaczął się rok szklony, wyczekiwanie na weekend by wreszcie móc odpocząć i wielkie rozczarowania, gdy ma się za dużo pracy na wymarzoną przerwę.
Tak więc szybko się pochwalę, ponieważ moje dwie ostatnie prace ("Oh deer..." oraz "Trzmiel") otrzymały wyróżnienia w Kreatywnym Kufrze za co bardzo dziękuję po raz kolejny :) Nagrody już przyszły i niebawem o nich napiszę, szczególnie o wspaniałym zamówieniu w sklepie Marmad
A teraz przejdę do SMOKA
Gdy tylko pojawiło się w KK wyzwanie "smok" od razu wiedziałam, że muszę coś na nie zrobić. Uwielbiam smoki od dzieciństwa, tak już mam. Przepadałam za Smokiem Zygmunta, współczułam temu z Ostatniego Smoka, lubiłam Saphirę z Eragona, a przede wszystkim kochałam i kocham Pożeracza chmur z Tkacza Iluzji.
Wiedziałam, że smok musiał powstać, teraz, zaraz, dowolną techniką. A więc powstał.
Smok w całej swej okazałości |
Najpierw miał być z pierścionkiem z filcu, następnie kolczykami, a później broszą, a jednak został ozdobną spinką do włosów z masy FIMO.
Smok jest dość duży, ma 14 cm długości i 14 rozpiętości skrzydeł |
Skrzydła i łuski okazały się najbardziej pracochłonne i męczące w wykonaniu. |
Smok z profilu gdzie widać jego uśmiechnięty pyski i żółte oczy. |
Na koniec zdjęcie na moich włosach (niestety dość słabe jakościowo, w najbliższym czasie postaram się zrobić jakieś lepsze).
1 komentarze
Super! wyjść z takim smokiem we włosach ;) ludzie byliby zadziwieni i myślę, że zachwyceni ;)
OdpowiedzUsuń